Strona 1 z 1

Słowo Boże na poniedziałek 4.02.2008

: poniedziałek, 4 lutego 2008, 13:49
autor: tesia
(2 Sm 15,13-14.30;16,5-13a)
Przybył ktoś, kto doniósł Dawidowi: Serca ludzi z Izraela zwróciły
się do
Absaloma. Wtedy Dawid dał rozkaz wszystkim swym sługom przebywającym
wraz
z nim w Jerozolimie: Wstańcie! Uchodźmy, gdyż nie znajdziemy ocalenia
przed Absalomem. Spiesznie uciekajcie, ażeby nas nie napadł znienacka,
nie
sprowadził na nas niedoli i ostrzem miecza nie wygładził mieszkańców
miasta. Dawid tymczasem wstępował na Górę Oliwną. Wchodził na nią
płacząc
i mając głowę zasłoniętą. Szedł boso. Również wszyscy ludzie,
którzy mu
towarzyszyli, zasłonili swe głowy i wstępując na górę płakali. Król
Dawid
przybył do Bachurim. A oto wyszedł stamtąd pewien człowiek. Był on z
rodziny należącej do domu Saula. Nazywał się Szimei, syn Gery.
Posuwając
się naprzód, przeklinał i obrzucał kamieniami Dawida oraz wszystkie
sługi
króla Dawida, chociaż był z nim po prawej i po lewej stronie cały lud i
wszyscy bohaterowie. Szimei przeklinając wołał w ten sposób: Precz,
precz,
krwawy człowieku i niegodziwcze! Na ciebie Pan zrzucił odpowiedzialność
za
krew rodziny Saula, w miejsce którego zostałeś królem. Królestwo twoje
oddał Pan w ręce Absaloma, twojego syna. Teraz ty sam jesteś w
utrapieniu,
bo jesteś człowiekiem krwawym. Odezwał się do króla Abiszaj, syn
Serui:
Dlaczego ten zdechły pies przeklina pana mego, króla? Pozwól, że
podejdę i
utnę mu głowę. Król odpowiedział: Co ja mam z wami zrobić, synowie
Serui?
Jeżeli on przeklina, to dlatego, że Pan mu powiedział: Przeklinaj
Dawida!
Któż w takim razie może mówić: Czemu to robisz? Potem zwrócił się
Dawid do
Abiszaja i do wszystkich swoich sług: Mój własny syn, który wyszedł z
wnętrzności moich, nastaje na moje życie. Cóż dopiero ten Beniaminita?
Pozostawcie go w spokoju, niech przeklina, gdyż Pan mu na to pozwolił.
Może wejrzy Pan na moje utrapienie i odpłaci mi dobrem za to dzisiejsze
przekleństwo. I tak Dawid posuwał się naprzód wraz ze swymi ludźmi.
Szimei
natomiast szedł zboczem wzniesienia obok i przeklinał, ciskając
kamieniami
i rzucając ziemią.

(Ps 3,2-7)
REFREN: Powstań, o Panie, ocal moje życie

Panie, jak liczni są moi prześladowcy,
jak wielu przeciw mnie powstaje.
Mnóstwo jest tych, którzy mówią o mnie:
"Nie znajdzie on w Bogu zbawienia".

Ty zaś, o Panie, jesteś moją tarczą
i chwałą moją> Ty głowę mą wznosisz.
Głośno wołam do Pana,
On mi odpowiada ze świętej swej góry.

Kładę się, zasypiam i znowu się budzę,
ponieważ Pan mnie wspomaga.
I nie ulęknę się wcale tysięcy ludzi,
którzy zewsząd na mnie nastają.

(Łk 7,61)
Wielki prorok powstał między nami i Bóg nawiedził lud swój.

(Mk 5,1-20)
Przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Ledwie wysiadł
z
łodzi, zaraz wybiegł Mu naprzeciw z grobów człowiek opętany przez
ducha
nieczystego. Mieszkał on stale w grobach i nawet łańcuchem nie mógł go
już
nikt związać. Często bowiem wiązano go w pęta i łańcuchy; ale
łańcuchy
kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż
dniem i
nocą krzyczał, tłukł się kamieniami w grobach i po górach. Skoro z
daleka
ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i zawołał wniebogłosy:
Czego
chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga,
nie
dręcz mnie! Powiedział mu bowiem: Wyjdź, duchu nieczysty, z tego
człowieka. I zapytał go: Jak ci na imię? Odpowiedział Mu: Na imię mi
"Legion", bo nas jest wielu. I prosił Go na wszystko, żeby ich nie
wyganiał z tej okolicy. A pasła się tam na górze wielka trzoda świń.
Prosili Go więc: Poślij nas w świnie, żebyśmy w nie wejść mogli. I
pozwolił im. Tak duchy nieczyste wyszły i weszły w świnie. A trzoda
około
dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w
jeziorze. Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli to w mieście i po
zagrodach, a ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do
Jezusa,
ujrzeli opętanego, który miał w sobie legion, jak siedział ubrany i
przy
zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli,
opowiedzieli
im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go
prosić,
żeby odszedł z ich granic. Gdy wsiadł do łodzi, prosił Go opętany,
żeby
mógł zostać przy Nim. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do
niego:
Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i
jak ulitował się nad tobą. Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w
Dekapolu
wszystko, co Jezus z nim uczynił, a wszyscy się dziwili.