"eM jak miłość Słowem pisana" Ewangelia z komentarzem

"Pismo Święte jest wspaniała budowlą, którą należy nie tylko czcić, ale w której trzeba mieszkać." /Paul Claudel/

Moderatorzy: duszek_koordynator, tesia, Moderatorzy

Awatar użytkownika
marta
Moderator
Posty: 25
Rejestracja: wtorek, 18 grudnia 2007, 00:04
Lokalizacja: Milówka (koło Żywca)

"eM jak miłość Słowem pisana" Ewangelia z komentarzem

Nieprzeczytany post autor: marta »

J 1,29-34
"Nazajutrz zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie. Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi. Jan dał takie świadectwo: Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym."

Dzisiaj trudno jest mówić kazania o grzechu. Dziś mówi się raczej o słabościach, niestosownych zachowaniach, złych zwyczajach i przyzwyczajeniach. W języku potocznym rzadko usłyszymy stwierdzenie: "Popełniłem grzech". Nie lubimy używać tego słowa, gdyż budzi w nas poczucie winy i wyrzuty sumienia.

Biblijne znaczenie tego słowa nie ogranicza się jednak tylko do poczucia winy i wyliczania uczynków, które mogą trapić nasze sumienia. Istotą grzechu jest zerwanie więzi pomiędzy stworzeniem a Stwórcą, pomiędzy człowiekiem a Bogiem.

W dzisiejszych czytaniach wielokrotnie jest mowa o grzechu. Pisze o nim św. Jan. Posłuchajmy jego słów jeszcze raz: Każdy, kto grzeszy, dopuszcza się bezprawia, ponieważ grzech jest bezprawiem. Wiecie, że On się objawił po to, aby zgładzić grzechy, w Nim zaś nie ma grzechu. Każdy, kto trwa w Nim, nie grzeszy, żaden zaś z tych, którzy grzeszą, nie widział Go ani Go nie poznał. Jest to jeden z kluczowych tekstów dla zrozumienia, jak bardzo nasze oddalenie się od Boga jest zależne od grzechów, które popełniamy.

Różne są powody, które sprawiają, że tracimy z pola widzenia rzeczywistość grzechu. Jednym z najważniejszych jest zanikanie Boga w naszym codziennym życiu. Jeżeli w naszym życiu w ogóle nie pojawia się Bóg, to w konsekwencji trudno jest mówić o grzechu. Grzech bowiem jest nadwątleniem więzi pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Co więcej, grzech ciężki i śmiertelny oznacza całkowite zerwanie tej relacji.

Jednym z naszych podstawowych grzechów jest zapomnienie o Bogu i zupełne odwrócenie się od Stwórcy. Jezus jest Barankiem Bożym, który "gładzi grzech świata". Objawił się, by zgładzić wszystkie grzechy. Pragnie przywrócić relację zaufania i miłości miedzy nami a Bogiem.

To Eucharystia i Komunia św. jest tym miejscem, gdzie gładzi się grzech świata i tworzy się życiodajna relacja z Ojcem.

ks. Piotr Brząkalik
Pozdrawiam Duszyczka Marta :-)
Awatar użytkownika
marta
Moderator
Posty: 25
Rejestracja: wtorek, 18 grudnia 2007, 00:04
Lokalizacja: Milówka (koło Żywca)

"eM jak miłość Słowem Pisana" Ewangelia z komentar

Nieprzeczytany post autor: marta »

J 1,35-42
"Nazajutrz Jan znowu stał w tym miejscu wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: Oto Baranek Boży. Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: Czego szukacie? Oni powiedzieli do Niego: Rabbi! - to znaczy: Nauczycielu - gdzie mieszkasz? Odpowiedział im: Chodźcie, a zobaczycie. Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej. Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: Znaleźliśmy Mesjasza - to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa. A Jezus wejrzawszy na niego rzekł: Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz nazywał się Kefas - to znaczy: Piotr."

Styczeń jest najbardziej stosownym miesiącem do podsumowania minionego roku i poczynienia noworocznych postanowień i planów. Jest to dobra okazja, aby prosić o przebaczenie za to, czego nie zrobiliśmy, za brak miłości i niewdzięczność. Jest to również odpowiedni moment, aby podziękować Panu Bogu za wszystkie jego dobrodziejstwa.
Czas każdego z nas jest ważną cząstką dziedzictwa otrzymanego od Boga. Oznacza on odległość dzielącą nas od chwili, kiedy staniemy Przed Panem z pełnymi bądź pustymi rękami. Jedynie teraz, tutaj, w tym życiu możemy zapracować, zasłużyć na życie wieczne. Każdy nasz dzień wymierza czas, którego udziela nam Bóg, abyśmy go wypełnili miłością do Niego, miłością do ludzi, którzy nas otaczają, dobrze wykonaną pracą, praktykowaniem cnót - dziełami miłymi oczom Bożym.
Robiąc rachunek sumienia, ze wstydem odkrywamy, że zabrakło nam pracowitości, że nasze życie - duchowe, wewnętrzne, religijne cechowała przeciętność, że nie dawaliśmy jałmużny, byliśmy pełni egoizmu, próżności, malkontenctwa, nie wykorzystywaliśmy darów Ducha Świętego, byliśmy nieumiarkowani w języku, w słowie, miewaliśmy humory. Mamy więc niezliczone powody, aby na początku nowego roku prosić miłosiernego Boga o przebaczenie, aby uczynić akt żalu i zadośćuczynienia. Podobnie powinniśmy postąpić wobec naszych bliźnich, w rodzinie, w sąsiedztwie.
Idea przebaczenia i miłosierdzia przenika cale Objawienia Boże od samego początku, od historii pierwszego człowieka. Chrystus - twórca Nowego Przymierza, Przymierza potwierdzonego Kalwarią i Wieczernikiem, dopowiedział dawna prawdę o przebaczeniu i uzupełnił ją twierdzeniem, że i pośród nas musi się powtarzać i musi obowiązywać ta sama zasada i ten sam stan rzeczy. Jeśli pomiędzy nami ma istnieć jedność i pokój, jeśli mamy żyć w przyjaznej wspólnocie, to wzajemne przebaczenie i miłosierdzie musi nas ciągle przenikać.
Na początku nowego roku chcemy sobie życzyć, aby nadchodzące miesiące przyniosły nam wiele dobra i pozwoliły zrealizować poczynione postanowienia poprawy. Dla nas dobrym rokiem jest ten, w którym radości jak i przeciwności mogą posłużyć nam do większej miłości Boga i silniejszej więzi ze Stwórcą. Rok pomyślnych wydarzeń i sprzyjającej fortuny nie będzie dla nas dobrym rokiem, jeżeli Pan Bóg pozostanie na uboczu. Dobrym rokiem jest więc taki rok, w którym lepiej służymy Panu Bogu i innym, nawet gdybyśmy z ludzkiego punktu widzenia borykali się z przeciwnościami i ponosili klęski.
Oby to był dla nas wszystkich dobry rok, który zbliży nas do Boga! Tak, abyśmy mogli stanąć przed Stwórcą z rękami pełnymi dobrych uczynków: godzin pracy Jemu ofiarowanych, świadectwa wśród przyjaciół, niezliczonych dowodów miłości wobec bliźnich i niepowtarzalnych spotkań w Komunii św.

ks. Piotr Brząkalik
Pozdrawiam Duszyczka Marta :-)
ODPOWIEDZ